Bernadetta Darska
Świat z przeszłości
Że najnowsza książka Małgorzaty Szejnert potwierdza jej reporterskie mistrzostwo, tego nie trzeba zaznaczać. Brzmi jak banał, gdyż autorka, zwłaszcza ostatnimi publikacjami, przyzwyczaiła czytelnika do tego, że oferuje mu totalny opis świata, a każdy opisany szczegół mówi równie wiele o konkretnej jednostce co o człowieku jako takim. Książki Szejnert można bowiem czytać jako filozoficzne traktaty. Nie jest to określenie nazbyt patetyczne. Autorka, opowiadając o losach swoich bohaterów, stawia tak naprawdę mnóstwo ważnych pytań natury etycznej. „Dom żółwia. Zanzibar” da się dzięki temu odkrywać jako zapis świata, który odchodzi w przeszłość, świata, którego już nie ma, a który żyje jedynie w pamięci – tej przekazywanej i utrwalanej. Podobna perspektywa towarzyszyła rzeczywistości udokumentowanej w „Czarnym ogrodzie” i w „Wyspie klucz”. Szejnert oddaje głos tym, którzy nie mieli szansy zaznaczyć swojego istnienia za pomocą przekazu werbalnego. Cechę charakterystyczną ich trwania stanowiło milczenie. To dlatego „Dom żółwia. Zanzibar” stanowi niezwykle wrażliwą i jednocześnie uważną próbę zarchiwizowania okresu niewolnictwa i stopniowego wyzwalania się tych, których nie uważano za ludzi. Szejnert pokazuje jak nieoczywisty był to proces. Mimo prawnego rozwiązania sprawy znaczna część niewolników nie korzystała z wolności – nie mieli bowiem ani pomysłu, ani środków na rozpoczęcie nowego życia. Eksploatacja firmowana przez białych okazywała się więc dużo bardziej intensywna – kształtowała bowiem nie tylko teraźniejszość, ale i wpływała na kształt przeszłości. Interesującym wątkiem jest przytoczenie losów Polaków, którzy osiedlili się na Zanzibarze. Co jednak bardzo ważne, Szejnert nie eksponuje szczególnie wątku polonijnego. Dzięki owemu demokratycznemu potraktowaniu Polacy związani z Zanzibarem stają się bliżsi tamtejszym doświadczeniom i są bardziej z nimi związani. Tytułowy „dom żółwia” to piękna, ale i mroczna metafora. Skorupa, w której chroni się żywe stworzenie, i która również żyje, choć dla niektórych kojarzy się z czymś martwym. Obok poruszających opowieści o targach niewolników opis eksploatowania ciała żółwia w celach żywieniowych jest jednym z najbardziej poruszających i barbarzyńskich. Cierpiące zwierzę staje się równie milczące jak cierpiący ludzie. Ból ciała miesza się z bólem obecnym w spojrzeniu. Dom żółwia zamienia się w więzienie. Piękne miesza się tutaj ze strasznym, jednostkowe z uniwersalnym, szczególne z odtwarzanym po raz kolejny. Szejnert udaje się uchwycić specyfikę człowieczego losu w niemalże wszystkich jego odmianach – mamy tu ludzi zniszczonych przez tych, którzy stoją w hierarchii wyżej, mamy osoby, którym marzy się zmiana świata i wprowadzenie w czyn głęboko humanistycznych idei, mamy postaci, dla których liczy się tylko władza, mamy też tych, którzy myślą jedynie o pracy, mamy i takich, którzy za nic mają piękno tego miejsca i jego historię, chcą jedynie powiększyć swój majątek, nieważne, jakim kosztem. Lektura obowiązkowa!
Małgorzata Szejnert, Dom żółwia. Zanzibar, Wyd. Znak, Kraków 2011.
[pierwodruk: "A to książka właśnie!" - http://bernadettadarska.blog.onet.pl/Swiat-z-przeszlosci-M-Szejnert,2,ID446421631,n]